„Reaguje jednak na leczenie, jakiemu jest poddawany. Wydamy dodatkowe oświadczenie, jeżeli wymagała tego będzie sytuacja” – poinformował w oświadczeniu Jim McGrath.
Anonimowe źródło w rozmowie z CNN poinformowało, że były prezydent Stanów Zjednoczonych trafił do szpitala z powodu infekcji, która doprowadziła do sepsy, zagrażającej życiu Busha. Jego stan lekarze określać mają jako krytyczny. Problemem miało być ponadto niepokojąco niskie ciśnienie krwi byłego prezydenta, które już jednak się ustabilizowało.
Bush ujawnił kilka lat temu, że cierpi na chorobę Parkinsona, która uniemożliwia mu chodzenie, dlatego porusza się na wózku inwalidzkim. „Hospitalizacja Busha jest szczególnie niepokojąca dla jego rodziny, ponieważ we wtorek w wieku 73 lat zmarła żona prezydenta Barbara Bush” – informuje CNN. Źródło stacji podało, że rodzina Busha obawiała się, czy będzie on w stanie poradzić sobie z tą trudną sytuacją.
– Zaraz po wielkiej stracie. Istnieją pewne dane, które pokazują, że ludzie mogą mieć problemy z odpornością i stają się bardziej podatni na infekcje w obliczu straty – tłumaczy korespondent medyczny CNN Sanjay Gupta.
Dzień po śmierci swojej żony Bush wydał oświadczenie w tej sprawie. „Zawsze wiedziałem, że Barbara jest najukochańszą kobietą na świecie” – pisał. „Prawda jest taka, że miłość i przyjaźń skierowana w stronę The Enforcer (pseudonim Barbary Bush- red.) wszystkich nas uskrzydla. Wierzymy, że jest już ona w niebie i wiemy, że życie będzie trwać dalej – tak jakby chciała. Wykreślcie zatem ze swojej listy zmartwień Bushów” – zakończył prezydent.
Czytaj też:
Nie żyje Barbara Bush. Żona byłego przywódcy USA miała 92 lata