Przed Sądem Okręgowym pojawili się m.in. pełnomocnicy rodziny oraz szpitala, gdzie leży chłopiec. Adwokaci prosili o zgodę na wylot dziecka i rodziców do Włoch, gdzie chłopiec miałby zostać przyjęty do kliniki. Jak podaje BBC, sędzia Anthony Hayden nie wyraził jednak zgody na podróż chłopca. – To ostatni rozdział w życiu tego niezwykłego chłopca – powiedział. Sędzia powoływał się na słowa lekarza ze szpitala Alder Hey, który powiedział, że transport chłopca do Włoch byłby możliwy dopiero w ciągu 3-5 dni ze względu na jego stan zdrowia. Lekarz podkreślił, że pracownicy szpitala chcą dla rodziny Alfiego wszystkiego, co najlepsze. Specjalista miał również przekazać, że rodzina była wcześniej informowana, że dziecko po odłączeniu od aparatury będzie mogło oddychać jeszcze przez kilka dni.
Walka o życie Alfiego
Przypomnijmy, że Alfie Evans, który urodził się w 2016 roku przebywa w Alder Hey Children's Hospital w Liverpoolu, ma poważne uszkodzenia mózgu. Zdaniem lekarzy dziecko żyło tylko dzięki podłączeniu do specjalistycznej aparatury medycznej i nie mogło samodzielnie oddychać. W kwietniu sąd w Londynie przychylił się do decyzji lekarzy i orzekł, że mogą oni odłączyć chłopca od aparatury podtrzymującej życie, nawet jeśli rodzice sprzeciwiają się takiej decyzji. Sędzia Anthony Hayden z Królewskiego Trybunału Sprawiedliwości podkreślił, że dziecko zostało poddane szczegółowym badaniom, które wykazały, że jego mózg został zniszczony przez choroby mitochondrialne, a więc szansa na uratowanie jego życia nie istnieje. Rodzice chłopca nie zgadzali się z decyzją sądu i walczyli o życie chłopca, interweniując m.in. u papieża Franciszka i przed Sądem Najwyższym.