O tej sprawie pisaliśmy już w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas wiadomo było jedynie, że Kim Wall zaginęła. Szwedzka dziennikarka współpracująca z tytułami takimi jak „Guardian” i „New York Times” ostatni raz była widziana 10 sierpnia na Nautilusie. Później na jaw wychodziły nowe fakty w sprawie. Od początku głównym podejrzanym w sprawie był duński wynalazca Peter Madsen. Niemal dwa tygodnie po zniknięciu znaleziono rozczłonkowane ciało Wall.
Wyrok za morderstwo z premedytacją
Teraz, jak informuje BBC, zapadł wyrok w tej sprawie. Madsen został skazany na dożywocie, bez możliwości warunkowego zwolnienia. Prokuratorzy stwierdzili, że morderstwo dziennikarki było zaplanowane i przeprowadzone z premedytacją. Sąd tym samym odrzucił tłumaczenie oskarżonego, że do śmierci Szwedki doszło przez przypadek. Orzeczono ponadto, że Madsen dopuścił się molestowania seksualnego w stosunku do Wall.
Szczegóły procesu
Proces Madsena rozpoczął się na początku marca od odczytania zarzutów przez prokuratora Jakoba Bucha-Japsena, który określił zbrodnie, jako „ekstremalnie brutalną”. Prokurator przedstawił wersję wydarzeń, która zakłada, że Madsen zabił Wall, aby zaspokoić swoje sadystyczne fantazje seksualne. Miał związać kobietę, pobić, dźgnąć nożem, a potem udusić. Na ciele Kim Wall prokuratorzy znaleźli 15 ran kłutych, w tym 14 w okolicy narządów płciowych
Bunch-Japsen przedstawił dowody na to, że zbrodnia była zaplanowana już wcześniej. Madsen miał kupić piłę, nóż, plastikowe paski i metalowe rurki, które później znaleziono na pokładzie łodzi. Przekazał, że Madsen miał zadrapania na palcach, a krew Kim Wall znaleziono w jego nosie, chociaż nie znaleziono na ciele wynalazcy DNA dziennikarki.
Następnie prokurator odczytał także ostatnią wiadomość, jaką dziennikarka przesłała swojemu chłopakowi. „Wciąż jeszcze żyję. Właśnie się zanurzamy. Kocham Cię!” – napisała kobieta. Najważniejszymi dowodami w sprawie są także nagrania tortur oraz zabójstw kobiet, których dokonywali nieznani sprawcy i które znaleziono na komputerze mężczyzny.