Jak informuje BBC, Amber Rudd poinformowała o swojej decyzji w niedzielę wieczorem premier Theresę May. Dymisja Rudd to odpowiedź na coraz większą krytykę opozycji, która wytknęła jej błędy w politycy migracyjnej.
Założenia polityki Rudd
Burza w mediach pojawiła się po tym, jak dwa tygodnie temu na łamach „The Guardian” pojawił się artykuł, w którym wspomniano, że resort Rudd chce wprowadzić rozwiązania prowadzące do tego, że z Wielkiej Brytanii zostanie deportowanych około 10 proc. nielegalnych imigrantów.
Założenia polityki resortu Rudd miały dotknąć imigrantów, którzy w Wielkiej Brytanii osiadali od końca lat 40. do końca lat 70. i przybyli tutaj z krajów Wspólnoty Brytyjskiej. Oznaczało to, że osoby mieszkające od wielu lat na Wyspach, mogły nagle mieć problem za statusem imigracyjnym, a w niektórych przypadkach mogła im grozić nawet deportacja.
Błędne informacje od współpracowników
Po fali krytyki ze strony opozycji i mediów Rudd przyznała, że projektowane rozwiązania wynikały z tego, iż otrzymywała błędne informacje od swoich urzędników. Potwierdził to jeden z parlamentarzystów David Lammy, który w rozmowie z BBC powiedział, że była minister „nie wiedziała co dzieje się w jej departamencie i straciła zaufanie do swoich urzędników”.
Niektóre osoby, których miało dotyczyć nowe prawo imigracyjne, były proszone o przedstawienie dokumentów, które potwierdzały, że mają status rezydenta w Wielkiej Brytanii, mimo, iż teoretycznie, jako obywatele dawnych brytyjskich kolonii, mieli prawo do przebywania w Wielkiej Brytanii bez paszportu. To właśnie tym osobom groziła deportacja lub odmowa dostępu do publicznej służby zdrowia. Szansę na naprawę polityki migracyjnej będzie miał następca Rudd, którego nazwisko poznamy najpewniej jeszcze dzisiaj.
Czytaj też:
Francja, Niemcy i Wielka Brytania przeciwko USA. Wspólne stanowisko przywódców