Chłopiec uległ wypadkowi, gdy w przewróciła się na niego przyczepka samochodowa zgniatając mu czaszkę. – Przechyliła się, ja uderzyłem o beton, a przyczepa spadła mi prosto na głowę. Później już nic nie pamiętam – wspomina Trenton Mckinley. 13-latek przez 15 min znajdował się w stanie śmierci klinicznej. Gdy dzięki reanimacji lekarzom udało się przywrócić mu oddech i tętno, przez kilka następnych dni znajdował się w stanie wegetatywnym a rokowania były jednoznacznie pesymistyczne. Rodzice pogodzili się z utratą syna i zdążyli już podpisać zgodę na wykorzystanie jego organów do transplantacji.
Galeria:
Trenton McKinley przed oraz po wypadku
– Nie żył przez 15 minut. A gdy wrócił do żywych, lekarze powiedzieli, że nigdy nie będzie normalny. Stwierdzili, że niedotlenienie mózgu spowoduje, że już zawsze będzie warzywem – powiedziała Jennifer Reindl, mama Trentona. Okazało się jednak, że po kilku dniach stan chłopca zaczął się znacząco poprawiać. – To wola Boża, nie ma innego wyjaśnienia. Bez niego nie miałem prawa przeżyć. Nawet lekarze tak powiedzieli – wspomina Trenton.