Makabrycznego odkrycia w miejscowości Osmington, około 280 km na południe od Perth w Australii dokonano w piątek 11 maja. Na terenie wiejskiej posiadłości znaleziono ciała siedmiu osób, w tym czworga dzieci. Policja nie ujawniła wieku żadnej z ofiar. Śledczy na miejscu znaleźli dwie sztuki broni palnej. Potwierdzono, że na ciałach były rany postrzałowe, ale jak na razie nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się w Osmington. Służby nie wykluczają zbiorowego samobójstwa.
Inna wersja mówi o tym, że mogło dojść do strzelaniny. „The Guardian” zwraca uwagę na fakt, że jeśli potwierdzą się spekulacje o wymianie ognia, byłaby to najbardziej tragiczna w skutkach strzelanina od 1996 r., kiedy doszło do masakry w australijskim miasteczku Port Arthur na Tasmanii. W jej wyniku zginęło 35 osób, a 23 zostało rannych.
Policja wszczęła już dochodzenie w sprawie i chce skontaktować się z krewnymi zmarłych. Z kolei mieszkańcy miejscowości, gdzie znaleziono ciała są w szoku. – Niczego takiego nie można było się tutaj spodziewać – powiedziała anonimowo jedna z kobiet.
Czytaj też:
Zgwałcili ją i zabili. Bezgłowe ciało turystki znaleziono na drzewie