„Daily Mail” opisuje historię Martyn Ollier-Howarda z Walii. Mężczyzna wychowywał się do 2006 roku w rodzinie zastępczej. Wówczas został adoptowany przez inną rodzinę.
Śledztwo w sprawie
Oficer prowadzący śledztwo w sprawie Walijczyka zdradził mediom, że mężczyzna interesował się informatyką i przejawiał talent w tym kierunku. Rozpoczął nawet studia, które jednak przerwał w wieku 18 lat i podjął pracę w KFC. Po decyzji o opuszczeniu college'u stał się bardziej samotny i do wczesnych godzin rannych grał w gry na konsoli. Dochodzenie wykazało, że rodzice podejrzewali u Ollier-Howarda autyzm, ale nie zostało to nigdy zdiagnozowane.
Dwa lata temu mężczyzna wyprowadził się z domu rodzinnego. Zerwał kontakt z rodziną, a później zatrudnił się w McDonaldzie. W styczniu 2018 roku po tym, jak nie pojawił się na swojej zmianie, został zwolniony. Walijczyk powiedział gospodyni, u której wynajmował pokój, że stał się bezrobotny. Ta poprosiła go wyprowadzenie się z mieszkania. Śledczy wyjawił, że współlokatorzy pozwolili pozostać mężczyźnie w swoim pokoju. Ten jednak poinformował ich, że wraca do domu rodzinnego.
20-latek nie wrócił jednak do rodziców, a jego ciało znaleziono na tyłach posiadłości, w której mieszkał. Koroner orzekł, że mężczyzna odebrał sobie życie przez powieszenie, a w jego ciele nie znaleziono śladów alkoholu czy narkotyków. W toku śledztwa ujawniono, że Ollier-Howard był samotnikiem. Nie wykazano jednak, co miało wpływ na jego decyzję o samobójstwie i czy przyczyniło się do tego zwolnienie z McDonalda.
Czytaj też:
Zalogował się w grze komputerowej, by pożegnać kolegów z Polski. Chciał popełnić samobójstwo