Jak podaje CNN, kilka lat temu Matthew i Maria Colonna-Emanuel przeprowadzili się do domu w Nowym Jorku. Na terenie posesji znajdowały się drzewa. Między nimi para natrafiła na metalową skrzynkę, która wystawała nad powierzchnię ziemi, ale myśląc, że to nic nie warte pudełko, postanowili go nie ruszać. – Myślałem, że to skrzynka elektryczna – przyznał Matthew.
Cenne wnętrze
Po tym, jak silny wiatr uszkodził drzewa, a jelenie wyjadły liście, skrzynka stała się bardziej widoczna. Wówczas małżeństwo postanowiło odkopać pudełko. To, co uważali za nic nie warty przedmiot, okazało się zardzewiałym, starym sejfem.
– W środku były banknoty, biżuteria oraz dziesiątki pierścionków z diamentami. To było oszałamiające – przyznał Matthew. W środku znajdowała się także kartka papieru z adresem jednego z ich sąsiadów.
Sąsiedzi w szoku
Małżeństwo udało się do sąsiadującej z nimi rodziny i zapytało, czy kiedykolwiek zostali obrabowani. Rodzina została okradziona w grudniu 2011 roku. Jedyną rzeczą, jaką im zabrano był sejf z dużą ilością pieniędzy oraz biżuterii w środku. Straty szacowali na 52 tys. dolarów, czyli około 190 tys. zł.
Sąsiedzi byli zszokowani postawą Matthew'a i Marii. Gdy zapytali, dlaczego nie zatrzymali znaleziska na siebie, Maria odpowiedziała, że „nawet się nie zastanawiali”. – To nie było nasze – dodała.
Czytaj też:
Zabójstwo w Lublinie. „Zamordowałem matkę, a teraz sam się zabiję”