Nowe fakty w sprawie zestrzelenia samolotu nad Ukrainą. Wiadomo, do kogo należał pocisk

Nowe fakty w sprawie zestrzelenia samolotu nad Ukrainą. Wiadomo, do kogo należał pocisk

Fragment samolotu Malaysia Airlines
Fragment samolotu Malaysia Airlines Źródło: Newspix.pl / ABACA
W sprawie zestrzelenia samolotu linii Malayasia Airlines w 2014 roku pojawiły się nowe fakty. Śledczy poinformowali o tym, co bezpośrednio łączy się z wcześniejszymi ustaleniami. Wiadomo już, do kogo należał pocisk, który trafił w samolot lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur.

Przypomnijmy, Boeing 777 malezyjskich linii lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, rozbił się 17 lipca 2014 roku na wschodzie Ukrainy, niedaleko granicy z Rosją. Na pokładzie było 298 osób. Nikt nie przeżył katastrofy. Już dwa lata temu śledczy odkryli, że pocisk BUK, który uderzył w samolot, został wystrzelony z terytorium prorosyjskich seperatystów. Teraz uzupełniono te informacje.

Pocisk rosyjskiej brygady

Według informacji przekazanych przez BBC, śledczy odkryli, że pocisk należał do rosyjskiej brygady stacjonującej w mieście Kursk. Wilbert Paulissen, który jest jednym z członków eksperckiego zespołu zajmującego się katastrofą przekazał, że „wszystkie pojazdy w konwoju przewożącym pocisk były częścią rosyjskich sił zbrojnych”.

We wrześniu 2016 roku Paulissen, który prezentował wyniki ustaleń poinformował, że system BUK, z którego odpalono rakietę wrócił później do Rosji. Dodano, że nawet 100 osób może mieć związek z zestrzeleniem samolotu. Konieczne jest jeszcze ustalenie, na czyj rozkaz została odpalona rakieta.

Kreml odpiera zarzuty

– Powołują się na jakieś pogłoski, jakieś fałszywe dane – powiedział na początku maja 2016 roku rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odnosząc się do raportu dziennikarskiej grupy Bellingcat, w której pojawiła się teza o możliwych związkach Rosji z zestrzeleniem malezyjskiego boeinga w 2014 roku.

Analitycy Bellingcat przedstawili dokument, z którego wynika, że winę za zestrzelenie nad obwodem donieckim malezyjskiego boeinga MH17 ponosi dowódca jednostki rakietowej Zachodniego Okręgu Wojskowego Aleksiej Zołotow oraz jego zwierzchnicy: minister obrony Siergiej Szojgu i prezydent Rosji Władimir Putin.

Autorzy raportu opierali się wyłącznie na danych ogólnie dostępnych. Rosyjskie Ministerstwo Obrony nie ujawniło żadnej dokumentacji związanej z katastrofą samolotu. Brytyjscy eksperci i dziennikarze twierdzą, żę to 53. brygada rakietowych sił zbrojnych Rosji przetransportowała na Ukrainę wyrzutnię rakiet Buk, która posłużyła do zestrzelenia samolotu. Dodatkowo według przypuszczeń Bellingcat, obsługa wyrzutni także należała do tej brygady.

Na raport Bellingcat zareagował Kreml. – Rosyjskie władze wątpią w wiarygodność dokumentu i jednocześnie apelują, aby opierać się na oficjalnych danych udostępnionych przez rosyjskich ekspertów – stwierdził rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow dodając, że „na temat tragedii pojawiło się wiele danych, z których większość ma charakter spekulacji”. Oznajmił on także, że „pochodzenie i tożsamość tej grupy trzeba jeszcze ustalić".

Czytaj też:
Chwile grozy na jednym z najtrudniejszych lotnisk świata. Odrzutowiec rozbił się i stanął w ogniu

Źródło: BBC