Sophie Lionnet zaczęła pracować jako niania dla Sabriny Kouider oraz Ouissema Medouniego po tym, jak poleciła ją przyjaciółka brata Kouider. W styczniu 2016 roku, kilka dni po swoich 20. urodzinach, Lionnet przeprowadziła się z parą do Londynu. Była to jej pierwsza zarobkowa praca.
Zmyślony świat
Mimo, że kobieta otrzymywała jedynie 50 funtów tygodniowo, Kouider nieustannie krytykowała ją za „lenistwo". Podczas śledztwa okazało się, że Kouider miała niezdrowy stosunek do swojego byłego chłopaka Waltona. Stworzyła fikcyjny świat z jego udziałem.
Rzeczywistość, którą kreowała kobieta zakładała, że Walton odgrywa postać złoczyńcy, który uwiódł Lionnet za pomocą seksu oraz obietnic hollywoodzkiej sławy. Medouni stał się zagorzałym wyznawcą zakręconej rzeczywistości Koudier. Para przez wiele godzin przesłuchiwała Lionnet, by uzyskać „prawdę”, choć niania nigdy nie spotkała Waltona.
Przesłuchania i tortury
Ławnicy biorący udział w procesie usłyszeli ponad osiem godzin nagrań z „przesłuchań” Lionnet. Kobieta była porównywana do nazistowskiego kolaboranta, nazywana „gorszą od mordercy”, a także bita i zastraszana. Niania chciała desperacko złagodzić ich postępowanie fałszywymi zeznaniami i przeprosinami. Jej matka zadzwoniła do Kouider i prosiła o odesłanie córki do domu, ale ta stwierdzia, że nie zrobi tego, dopóki nie dowie się prawdy o niani i Waltonie.
W śledztwie wykazano, że Lionnet nie miała pieniędzy na bilet powrotny do Francji. Psychiczne znęcanie nie było jedynymi aktami przemocy, jakie w stosunku do niej stosowano. Medouni podtapiał ją oraz zmuszał do seksu.
Fałszywe zeznanie i śmierć
We wrześniu ubiegłego roku, w filmowej „spowiedzi” wychudzona i złamana kobieta przyznała, że odurzyła Medouniego narkotykami, by Walton mógł go wykorzystać seksualnie. Po kilku godzinach zginęła. Sekcja zwłok wykazała, że Lionett na 48 godzin przed śmiercią doznała złamania kości piersiowej i pięciu żeber. Nie znana jest jednak bezpośrednia przyczyna zgonu, ponieważ mordercy spalili ciało Lionett.
Przez dwa dni ciało niani znajdowało się w walizce w szopie. Wtedy para podjęła decyzję o spaleniu zwłok na ognisku. Dla niepoznaki w pobliżu rozpalili grilla na którego położyli kurczaki, by w ten sposób zniwelować swąd palonego ciała. Śledczy podejrzewają, że została kobieta została utopiona lub zginęła od ciosu w głowę.
Sędzia uznał parę winną zarzucanych im czynów torturowania i zamordowania Lionett. Wyrok w sprawie ma zapaść 26 czerwca.
Czytaj też:
Policja odebrała 30-letnim rodzicom 10 dzieci. „W tym domu dochodziło do tortur”
Dowody zbrodni francuskiej pary