Matt Barker z Nashville w Stanach Zjednoczonych miał zawieźć do placówek opiekuńczych dwoje swoich dzieci: 5-letnią córkę do przedszkola a roczną do żłobka. Mężczyzna był jednak tak roztargniony, że zapomniał pojechać do żłobka i odwiózł jedynie swoją starszą córkę, po czym wrócił samochodem do domu. Chwilę później Barker zamówił taksówkę i pojechał na lotnisko skąd miał lecieć samolotem w podróż służbową.
Kilka godzin później, kiedy matka dzieci - Jenny Barker - wróciła ze szpitala do domu zauważyła, że niania przyprowadziła do domu tylko starszą córkę. Po rozmowie z mężem kobieta zorientowała się, że jej młodsza córka jest w nagrzanym aucie stojącym przed domem. Temperatura tego dnia sięgała 32 stopni Celsjusza, więc w samochodzie było bardzo gorąco. Kobieta zawiadomiła pogotowie, jednak kiedy ratownicy przyjechali na miejsce, dziewczynka już nie żyła. Dziecko było w nagrzanym samochodzie bez wody oraz bez jedzenia przez około 10 godzin.
Jak podaje CBS News, mężczyźnie najprawdopodobniej nie zostaną postawione żadne zarzuty w związku ze śmiercią 5-letniej Katery.
Czytaj też:
4,6 mln internautów kibicowało jej w walce z rakiem. Modelka zmarła w wieku 24 lat