Rozmowy miedzy przedstawicielami delegacji Stanów Zjednoczonych i Korei Północnej odbywają się w miejscowości Panmundżom mieszczącej się w strefie zdemilitaryzowanej między Koreami. W sobotę miało miejsce niezapowiedziane spotkanie przywódców Korei Płn. i Południowej – prezydenta Mun Dze Ina i Kim Dzong Una. Rozmowy dotyczyły m.in. denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego i właśnie planowanego szczytu.
O misji delegacji amerykańskiej poinformował sam prezydent Donald Trump. „Jestem szczerze przekonany, że Korea Północna ma wspaniały potencjał, by pewnego dnia stać się wspaniałym narodem pod względem ekonomicznym i finansowym. Kim Dzong Un zgadza się ze mną w tej kwestii. To się stanie!” – napisał na Twitterze przywódca Stanów Zjednoczonych.
Przeciąganie liny
Przypomnijmy, że 24 maja Donald Trump skierował list do przywódcy Korei Północnej, w którym poinformował go o odwołaniu szczytu. „Biorąc pod uwagę ogromny gniew i otwartą wrogość, jakie biją z pańskiego ostatniego oświadczenia, uważam to za niewłaściwe, by w tej chwili odbyć to długo planowane spotkanie” – podkreślił Trump. W piątek wiceminister spraw zagranicznych Korei Północnej Kim Kye Gwan podkreślił, że jego kraj pozostaje otwarty na rozwiązywanie problemów z Waszyngtonem „bez względu na to w jaki sposób i kiedy". Tego samego dnia Donald Trump pytany przez dziennikarzy nie wykluczył, że spotkanie 12 czerwca w Singapurze może się odbyć.
Czytaj też:
Szczyt przywódców USA i Korei Płn. jednak się odbędzie? Trump: Zobaczymy, co się wydarzy