Karlie Toland z Irlandii Północnej urodziła się z częścią mózgu na zewnątrz głowy, a lekarze zdiagnozowali u niej pięć poważnych schorzeń, w tym encefalopatię. Jej stan był na tyle poważne, że specjaliści przewidywali, iż dziewczynka umrze w ciągu maksymalnie 20 minut po porodzie. Tak się jednak nie stało i dziecko po kilku dniach zostało wypisane ze szpitala z zastrzeżeniem, że lekarze dają mu maksymalnie kilka kolejnych dni życia.
Po czterech tygodniach rodzice dziewczynki Gemma Mccusker i Kyle Toland zabrali ją do szpitala w Belfaście. Tam Karlie przeszła pięciogodzinną operację, podczas której m.in. została usunięta część jej mózgu wystająca poza czaszkę.
Obecnie Karlie ma już 17 miesięcy, nauczyła się samodzielnie jeść, a jej rodzice mają nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy zacznie chodzić. – Gdy na nią patrzę, jestem taka dumna. Cały czas się uśmiecha, śmieje się i jest szczęśliwa, jest takim naszym małym cudem – mówi mama dziewczynki, która zajmuje się nią całodobowo. – Nie wiemy, co przyniesie przyszłość, ale jesteśmy pewni, że Karlie będzie walczyć z przeciwnościami – podkreśla kobieta.
Galeria:Karlie Toland - miała umrzeć po porodzie, żyje już 17 miesięcy