Wybuch wulkanu Fuego miał miejsce w niedzielę 3 czerwca wieczorem. „Wulkan Ognia” wypluł 8-kilometrowy strumień gorącej lawy i wytwarza potoki piroklastyczne, czyli gorejące chmury gazów wulkanicznych, popiołów i okruchów skalnych, które opadają wzdłuż zboczy wulkanu. Agencja Reutera podawała, że zwęglone ciała ofiar wydobywane były z potoków piroklastycznych w dramatycznej akcji ratunkowej prowadzonej przez ratowników.
„Domy stały się piecami”
Z pierwszych informacji wynikało, że zginęło co najmniej 25 osób, w tym troje dzieci, a prawie 300 osób zostało rannych. Szybko okazało się, że bilans ofiar będzie o wiele bardziej tragiczny. Lokalna agencja zarządzania kryzysowego CONRED podała, że w wyniku erupcji zginęło co najmniej 69 osób, 300 zostało rannych oraz ewakuowano ponad 3 tys. poszkodowanych. – Domy stały się piecami, a wioska wielkim krematorium. Nie ma żadnych ocalałych – powiedział jeden ze strażaków uczestniczących w akcji ratunkowej. – Jest mnóstwo popiołu, to wygląda jak ogromna plaża, ale z drzewami i skałami – dodał.
W sieci pojawiło się nagranie z helikoptera, na którym widać skutki wybuchu „Wulkanu Ognia” w Gwatemali.
Miejsce popularne wśród turystów
Wulkan znajduje się około 40 km na południowy zachód od stolicy kraju i znajduje się w pobliżu miasta Antigua, które jest popularne wśród turystów i słynie z plantacji kawy.
Czytaj też:
Nagła erupcja Wulkanu Fuego w Gwatemali. Nie żyje co najmniej 25 osób
Wybuch wulkanu Fuego