We wtorek 5 czerwca ukraińscy urzędnicy poinformowali o potężnym pożarze w zamkniętej strefie wokół elektrowni w Czarnobylu. W gaszeniu płonących zarośli okalających miejsce największej w historii awarii elektrowni atomowej uczestniczy ponad stu strażaków. Władze zapewniają, że żywioł nie wpłynął na zwiększenie poziomu promieniowania w strefie i jej okolicach.
Sprawa okazała się na tyle poważna, że głos postanowił zabrać sam premier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman. „Poziomy napromieniowania nie stanowią zagrożenia. W Kijowie i w samym Czarnobylu, włączając w to elektrownię, wskaźniki są nieznacznie poniżej akceptowalnych limitów. Tak więc nie ma powodu do zmartwień” – napisał na Facebooku. „Podkreślam raz jeszcze: sytuacja jest w pod kontrolą” – dodawał.
Do zapłonu wysuszonej trawy doszło we wtorek nad ranem. Płomienie objęły około 10 hektarów w odległości mniejszej niż 10 kilometrów od nieczynnej elektrowni atomowej. Na publikowanych w mediach fotografiach widzimy ogromne kłęby dymu unoszące się nad zamkniętym obszarem wokół Czarnobyla.
Galeria:
Niezwykłe fotografie z opuszczonego miasta. Tak wygląda Prypeć 31 lat po katastrofie w CzarnobyluCzytaj też:
Znęcali się nad niepełnosprawną z Czarnobyla. W tle zarzuty o przemoc seksualną i kradzież