W Indiach za pośrednictwem mediów społecznościowych i aplikacji takich jak WhatsApp od ponad miesiąca rozsyłane są doniesienia o rzekomych porywaczach dzieci. Strach przed nimi urósł w społeczeństwie do tego stopnia, że tylko w ciągu ostatnich 30 dni zlinczowanych zostało siedem osób uznawanych za sprawców porwań.
Ostatnie dwie ofiary to inżynier dźwięku Nilotpal Das i artysta Abijeet Nath. Obaj mężczyźni byli mieszkańcami największego w stanie Assam miasta Guwahati. Z ustaleń policji wynika, że zostali zaatakowani, gdy zatrzymali się w jednej z wiosek, by zapytać o drogę. Na miejscu szybko pojawił się tłum, który ich zaatakował, uznawszy za porywaczy, przed którymi ostrzegano za pośrednictwem WhatsAppa. Nagranie z linczu, na którym widać błagającego o życie mężczyznę, obiegło w weekend media społecznościowe w Indiach. W niedzielę na ulice Guwahati wyszli studenci i aktywiści, by zaprotestować przeciwko sięgającej niebezpiecznych granic psychozie.
Spirala strachu i przemocy
Media zwracają uwagę na zagrożenie, jakie płynie w tym wypadku z mediów społecznościowych. Na terenie aglomeracji Bengaluru, gdzie w podobnych okolicznościach zabite zostały w minionym miesiącu dwie osoby, niezwykle popularny był film mający rzekomo pokazywać uprowadzenie dziecka. W rzeczywistości wideo to fragment wyreżyserowanego klipu z Pakistanu. Nie przeszkadza to jednak mieszkańcom Indii w rozpowszechnianiu go na WhatsAppie jako przykładu zuchwałego działania porywaczy.
Czytaj też:
16-latka została zgwałcona i spalona żywcem. To już trzecia ofiara w ciągu miesiąca