Pierwsza dama w czwartek wybrała się na niezapowiedzianą wizytę do ośrodka tymczasowego dla dzieci migrantów w Teksasie. Uwagę internautów przyciągnął napis na płaszczu, który Melania Trump założyła na czas podróży. Na nagraniach i zdjęciach z momentu wejścia do samolotu widać na plecach żony prezydenta duży napis stylizowany na graffiti „Naprawdę nie obchodzi mnie to, a ciebie?”
Galeria:
Wizyta Melanii Trump w Teksasie
Choć Melania Trump na czas wizyty zmieniła strój, to kurtka z Zary za 39 dolarów wywołała burzę w mediach społecznościowych. Pojawiły się pytania o szczerość intencji Pierwszej Damy, która już na początku wyjazdu decyduje się na taką deklarację. Na oburzenie części internautów zareagowało biuro prasowe Melanii Trump. – To tylko kurtka, a nie ukryta wiadomość – oświadczyła w rozmowie z CNN rzeczniczka żony prezydenta USA, Stephanie Grisham. Dodała, że ma nadzieję, że w dniu ważnego spotkania media nie będą się skupiać na garderobie.
twittertwitter
Głos zabrał także sam prezydent Stanów Zjednoczonych, z którego wpisu na Twitterze – wbrew oświadczeniu Grisham – wynika, że kurtka Melanii miała stanowić demonstrację. Donald Trump stwierdził, że słowa napisane na plecach stroju Pierwszej Damy odnoszą się do mediów tworzących fake newsy. „Melania nauczyła się, jak nieszczere one są i teraz naprawdę jej to już nie obchodzi” – przekonywał prezydent.
Dekret Trumpa
Rozdzielanie rodzin migrantów wywołało dużą dyskusję w amerykańskich mediach i głosy oburzenia wśród wielu polityków. Przeciwko takim rozwiązaniom zaprotestowały nawet żona i córka prezydenta. W odpowiedzi na medialną wrzawę (część gazet podała informację o dzieciach imigrantów przetrzymywanych w klatkach), Donald Trump postanowił zadziałać w formie prezydenckiego dekretu. Na jego mocy rodzice będą mogli od teraz przebywać razem ze swoimi dziećmi w tych samych centrach dla uchodźców. Sęk w tym, że może to naruszyć inne amerykańskie przepisy, mówiące o umieszczaniu dzieci w ośrodkach o jak najmniejszym rygorze. Chodzi o „Porozumienie Flores” z 1997 roku.
Podpisując dekret Donald Trump zapewniał, że nie zmienia on jego polityki „zero tolerancji” w stosunku do nielegalnych imigrantów. – Mamy polityczną odwagę do wprowadzenia tych zmian – mówił Trump, pytany o to, dlaczego tak długo zwlekał z rozwiązaniem problemu. Podkreślał, że tą kwestią nie zajmowano się od kilkudziesięciu lat.
Czytaj też:
Trump podpisał dekret o nierozdzielaniu rodzin nielegalnych imigrantów. „Mamy polityczną odwagę”