Nadzorowane przez szefów MSW i MON manewry to element przygotowań austriackich władz do ewentualnej drugiej fali migracji, podobnej do tej, która w 2015 roku zalała Europę. Cel ćwiczeń w rozmowie z dziennikarzami wyjaśniał minister spraw wewnętrznych Herbert Kickl. – Kraj, który w najgorszym wypadku nie może ochronić własnych granic, traci wiarygodność – stwierdził. – Jesteśmy zdeterminowani, by wydarzenia, jakie miałyt miejsce w 2015 roku, nie powtórzyły się. Własnie taką wiadomosć chcemy wysłać z tego miejsca – zaznaczył.
Reuters podkreśla, że w latach 2015-2016 Austria przyjęła uchodźców w liczbie odpowiadającej 1 proc. populacji kraju. Sukces wyborczy obecnego kanclerza Sebastiana Kurza przypisywany jest własnie zapowiedziom zmiany polityki i zapobiegania napływowi migrantów.
Manewry przeprowadzono w miejscowości Spielfeld, gdzie w szczycie kryzysu migracyjnego na przejściu granicznym obsługiwano 11 tys. osób. W ćwiczeniach udział brali udział policjanci, żołnierze oraz piec helikopterów wojskowych, w tym dwa Black Hawks. Posunięcie austriackich władz skrytykował premier Słowenii, który określił je mianem niepotrzebnej prowokacji.
Czytaj też:
Tarczyński w brytyjskiej telewizji o uchodźcach. „Weźcie ich wszystkich do Niemiec”