Wszyscy, którzy zastanawiali się, dlaczego rząd zdecydował się na błyskawiczne pogrzebanie legislacyjnego potworka, jakim była ustawa o IPN mają już odpowiedź: Donald Trump spotka się z Władymirem Putinem. To spotkanie ma kluczowe znaczenie dla polskiego bezpieczeństwa i przyszłości planów politycznych i gospodarczych rządu Mateusza Morawieckiego. Sojusz z USA odgrywa w nich ważną, jeśli nie decydującą rolę, dlatego Warszawa nie mogła pozwolić sobie na zabagnianie relacji z Białym Domem z powodu absurdalnej ustawy o IPN.
O jej rozlicznych wadach i zwykłej nieskuteczności napisano już chyba wszystko. Miała ona zdecydowanych przeciwników nawet w obozie rządzącym, który płacił wysoką cenę za próbę zaspokojenia indywidualnych potrzeb egzaltowanych obrońców narodowej godności. Przekonał się o tym prezydent Andrzej Duda, próbując bezskutecznie uzyskać zaproszenie do Białego Domu przy okazji wystąpienia w ONZ. Sygnał z otoczenia Trumpa był jasny – nie będzie żadnych spotkań, dopóki ustawa o IPN nie zostanie pogrzebana na dnie głębokiego dołu i zalana betonem. Ciągnięcie tego dalej tworzyło ryzyko wpadnięcia obecnego rządu polskiego w dyplomatyczną czarną dziurę. Bo jakie pole manewru miałaby Warszawa, mając do wyboru niechętną PiS Unię Europejską i sojusznikiem zza oceanu, coraz bardziej poirytowanym naszymi harcami z Izraelem?
Ustawę o IPN trzeba było zwinąć jak najszybciej, szczególnie w sytuacji, gdy Trybunał Konstytucyjny ciągle zwlekał z werdyktem w tej sprawie. Najwyraźniej odzyskany dla dobrej zmiany Trybunał nie dawał wystarczających gwarancji, że jego werdykt uspokoi międzynarodową burzę w tej sprawie. Rząd ukręcił sprawie łeb w zarodku, nazywając to elegancko nowelizacją nowelizacji. O tym, że jest to rozwiązanie satysfakcjonujące Żydów, mających wielkie wpływy nie tylko w otoczeniu, ale i w rodzinie Donalda Trumpa, zaświadczył publicznie izraelski premier Benjamin Netanjahu. Groźba wykorzystania ustawy o IPN przeciwko polskim interesom – a nie miejmy złudzeń, będzie o Polsce mowa podczas spotkania Trumpa z Putinem – został zażegnana. Teraz trzeba bacznie obserwować co wyniknie z tego spotkania.
Czytaj też:
Trump i Putin spotkają się w Helsinkach