Podczas zwołanej w trybie pilnym narady bawarskiej CSU dyskutowano przede wszystkim o kwestii polityki migracyjnej i ustaleniach ostatniego unijnego szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. Przez ponad 7 godzin politycy mieli się krytycznie wypowiadać na temat tego, co zostało zawarte w porozumieniu końcowym.
Pod koniec debaty Horst Seehofer poinformował, że rezygnuje ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych. Funkcję tę pełnił przez niecałe 100 dni. Polityk zrezygnował także z przewodniczenia CSU, na czele której stał od 2008 roku. Rezygnacja byłego już szefa MSW jest związana z konfliktem z kanclerz Niemiec o kształt polityki migracyjnej. Seehofer nie ukrywał swojego krytycznego stosunku wobec „polityki otwartych drzwi”. Jak podaje „Die Zeit”, Seehofer opowiadał się za wprowadzeniem kontroli na niemieckich granicach i odsyłania z nich uchodźców, którzy zostali już wcześniej zarejestrowani w którymś z krajów UE.
„Fałszywy sygnał dla europejskich partnerów”
Innego zdania jest Merkel, która nie chce, aby kraje działały na własną rękę i chce szukać wspólnego działania z europejskimi partnerami. Dla kanclerz Niemiec ustalenia brukselskiego szczytu były krokiem naprzód. Po ogłoszeniu przez Seehofera decyzji o ustąpieniu, obradujące w Berlinie kierownictwo CDU wyraziło poparcie dla podejścia Angeli Merkel do rozwiązania problemu migracji. Sekretarz generalna Annegret Kramp-Karrenbauer oceniła, że decyzja Niemiec o odprawianiu migrantów na granicy to „fałszywy sygnał dla europejskich partnerów”.
Z kolei szef podgrupy CSU w Bundestagu Alexander Dobrindt nie chce pogodzić się z decyzją swojego szefa. – To decyzja, której nie mogę zaakceptować – powiedział. Die Zeit sugeruje, że te słowa mogą sprowadzić na Angelę Merkel poważne problemy, ponieważ CSU może próbować dążyć do zerwania koalicji.
Czytaj też:
Merkel mówi o porozumieniu ws. migrantów. Rzecznik MSZ: Polska nic nie podpisywała