Akcja ratunkowa, której celem jest wydobycie z zalanej jaskini grupy 12 chłopców i ich opiekuna ruszyła 8 lipca nad ranem czasu polskiego, po blisko 2 tygodniach przygotowań. Tego dnia udało się uratować 4 osoby. W poniedziałek wznowiono działania i udało się wydostać piątego chłopca. Od razu przewieziono go do szpitala. W jaskini pozostało jeszcze siedmiu nastolatków i ich trener.
Po przyjęciu pierwszych dwóch uwolnionych chłopców w szpitalu polowym, wycieńczone dzieci karetkami przetransportowano do szpitala w pobliskim mieście. Jak dowiadujemy się z podawanych mediom szczegółów akcji ratunkowej, chłopcy byli wyciągani z jaskini pojedynczo, a każdego z nich asekurowało dwóch zawodowych nurków: jeden z przodu, poruszający się tyłem; drugi z tyłu, wyręczający ratowanego i dźwigający za niego ciężką butlę z tlenem. Misja nurków jest o tyle trudna, że w niektórych korytarzach trzeba dosłownie się przeciskać – mają one najwyżej pół metra szerokości. Zgodnie z logiką tego typu operacji, najpierw wyciągani są chłopcy będący w najgorszym stanie. Silniejsi muszą poczekać na swoją kolej. Ostatni z jaskini będzie wyciągany opiekun.
Walka z czasem
Ratownicy nie mają ani chwili do stracenia. Tajlandzcy urzędnicy podkreślali jeszcze w sobotę, że intensywny deszcz monsunowy może szybko sprawić, że praca będzie jeszcze trudniejsza. – W ciągu najbliższych trzech lub czterech dni warunki do ewakuacji mają być idealne pod względem poziomu wody, sytuacji pogodowej i stanu zdrowia chłopców – mówił niedawno Narongsak Osottanakorn, gubernator prowincji, gdzie znajduje się jaskinia.
Tham Luang Nang Non
Wydarzenia w jaskini Tham Luang Nang Non na północy Tajlandii śledzą media na całym świecie. Do tego popularnego wśród turystów miejsca 23 czerwca wybrała się dwunastoosobowa drużyna piłkarska z trenerem. Tego samego dnia grupa zaginęła po tym, jak część jaskini została zalana. Poszukiwania zakończyły się sukcesem w poniedziałek 2 lipca. Nagranie z odnalezienia drużyny trafiło do sieci i dało nadzieję, że akcja ratunkowa zmierza do szczęśliwego finału. Na tym jednak nie koniec, ponieważ dostęp do zaginionych jest mocno utrudniony. Głównym problemem jest podnoszący się poziom wody.