W poniedziałek 9 lipca tajlandzkie służby potwierdziły, że ośmiu chłopców jest już na powierzchni. Akcja ratunkowa, której celem jest wydobycie z zalanej jaskini grupy 12 chłopców i ich opiekuna ruszyła 8 lipca nad ranem czasu polskiego, po blisko dwóch tygodniach przygotowań. Tego dnia udało się uratować cztery osoby. W poniedziałek wznowiono działania i udało się wydostać piątego chłopca. Później potwierdzono, że uratowano kolejne cztery osoby. Oznacza to, że rano 10 lipca w jaskini wciąż przebywało czterech chłopców i ich opiekun. Teraz sytuacja znowu uległa zmianie.
Walka z czasem
Jak podaje agencja Reutera, 10 lipca uratowano dwie kolejne osoby, które według świadków zostały wyniesione z jaskini na noszach. Władze nie podały jednak tożsamości tych osób. Można się jednak spodziewać, że są to kolejni nastolatkowie, a w jaskini wciąż znajduje się opiekun oraz dwóch innych członków drużyny piłkarskiej. Dzisiejsza akcja została przeprowadzona sprawniej niż wczorajsza, co rodzi nadzieję, że pozostałe trzy osoby zostaną ewakuowane na powierzchnię jeszcze dzisiaj.
Ratownicy nie mają ani chwili do stracenia. Tajlandzcy urzędnicy podkreślali jeszcze w sobotę, że intensywny deszcz monsunowy może szybko sprawić, że praca będzie jeszcze trudniejsza. – W ciągu najbliższych trzech lub czterech dni warunki do ewakuacji mają być idealne pod względem poziomu wody, sytuacji pogodowej i stanu zdrowia chłopców – mówił niedawno Narongsak Osottanakorn, gubernator prowincji, gdzie znajduje się jaskinia.
Galeria:
Akcja ratunkowa w tajlandzkiej jaskini
Tham Luang Nang Non
Wydarzenia w jaskini Tham Luang Nang Non na północy Tajlandii śledzą media na całym świecie. Do tego popularnego wśród turystów miejsca 23 czerwca wybrała się dwunastoosobowa drużyna piłkarska z trenerem. Tego samego dnia grupa zaginęła po tym, jak część jaskini została zalana. Poszukiwania zakończyły się sukcesem w poniedziałek 2 lipca. Nagranie z odnalezienia drużyny trafiło do sieci i dało nadzieję, że akcja ratunkowa zmierza do szczęśliwego finału. Na tym jednak nie koniec, ponieważ dostęp do zaginionych jest mocno utrudniony. Głównym problemem jest podnoszący się poziom wody.
Czytaj też:
„Historyczne” ulewy w Japonii. Kilkadziesiąt ofiar i ponad 1,5 mln ewakuowanych mieszkańców