Po próbie otrucia Siergieja Skripala i jego córki, nowiczok jest nieodłącznie kojarzony z Rosją. Choć władzom w Moskwie oficjalnie nie udowodniono przeprowadzenia ataku na byłego agenta, to zarówno Wielka Brytania jak i inne kraje zdecydowały się na wydalenie rosyjskich dyplomatów uznając, że to właśnie Rosjanie odpowiadają za próbę otrucia. Gdy wydawało się, że sprawa już ucichła, nowiczok znowu dał o sobie znać. Tym razem zebrał śmiertelne żniwo, a ofiara kontaktu z substancją padła 44-letnia Dawn Sturges.
„Novichok Edition”
Nowiczok kojarzy się z trującym środkiem i trudno uwierzyć, że ktoś mógłby wykorzystać tę nazwę do celów marketingowych. Tymczasem destylarnia z Bristolu w Anglii swoją limitowaną edycję alkoholu opatrzyła etykietami z napisem „Novichok Edition”. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, w sieci wybuchł skandal. Wiele osób zastanawiało się, dlaczego firma zdecydowała się na użycie nazwy oznaczającej śmiercionośną substancję.
W związku z oburzeniem całą sytuacją, gorzelnia postanowiła odpowiedzieć na krytyczne komentarze i przeprosić za wpadkę. „Novichok Edition ma na celu jedynie poprawę nastroju, a nie obrażanie kogokolwiek. Szczerze przepraszamy za wszelkie wykroczenia. Rozumiemy, że w momencie ukazania się tego produktu mogło zabraknąć wrażliwości” – podkreślono.
Czytaj też:
Rosjanie sprzedają piwo o nazwie „Nowiczok”. Na etykiecie... obraz Beksińskiego