Jak podaje „The Independent”, agencje bezpieczeństwa i policja są niemal pewne, że mogą udowodnić powiązania Moskwy z przeprowadzonym na początku marca atakiem. Śledczy wpadli na trop podejrzanych kilkanaście dni temu, przeglądając zapisy z kamer przemysłowych.
Czworo podejrzanych
Według osób prowadzących dochodzenie, dwie osoby dostarczyły i rozporządzały nowiczokiem, a pozostali zapewniali zabezpieczenia. Agencje wywiadowcze poczyniły też pewien progres w identyfikacji osób, które przybyły do Wielkiej Brytanii przed otruciem Skripala i jego córki. „The Independent” przekazał, że jednak niemożliwe jest, by brytyjskie służby aresztowały osoby odpowiedzialne za atak, ponieważ te zapewne opuściły już kraj. Śledczy podejrzewają, że wszystkie cztery osoby używały podczas podróży fałszywych tożsamości.
Jeden ze scenariuszy zakłada, że atak został przeprowadzony przez byłych lub obecnych członków GRU, czyli rosyjskiego wywiadu wojskowego. Jak dotąd nie udowodniono, że za otruciem Skripalów stoją władze Kremla.
Atak na Skripalów
Do ataku chemicznego w Salisbury doszło w niedzielę 4 marca. Początkowo policja informowała o poważnym incydencie w centrum handlowym. Odnaleziono tam mężczyznę i kobietę w ciężkim stanie. Poszkodowani – 66-letni Siergiej Skripal i jego 33-letnia córka Julia trafili do szpitala w Salisbury. Okazało się, że Rosjanin i jego córka zostali otruci za pomocą broni chemicznej. Premier Wielkiej Brytanii, Theresa May, na konferencji prasowej przyznała, że w ataku na byłego agenta użyto tzw. nowiczoku.
Wielka Brytania o przeprowadzenie ataku chemicznego na swoim terytorium oskarżyła Rosję. Wiele krajów w akcie solidarności ze Zjednoczonym Królestwem zdecydowało się na wydalenie rosyjskich dyplomatów. W Polsce cztery osoby z Rosji zostały uznane personae non gratae – wezwano je do opuszczenia kraju. Rosja odpowiedziała tym samym.
Czytaj też:
Nowe ustalenia policji ws. nowiczoku w Wiltshire. Znaleziono butelkę po truciźnie