W poniedziałek termometry w Kumagai w prefekturze Saitama wskazały rekordowe 41,1 stopnia Celsjusza. Tym samym w niepamięć poszedł rekord z 2013 roku. Jak podaje Japoński Instytut Meteorologiczny, wówczas w prefekturze Kochi zanotowano 41 stopni.
Intensywne upały nękają Japonię już od blisko dwóch tygodni, a poniedziałek 23 lipca jest pod tym względem rekordowy. W wielu miejscach, w tym na obszarze metropolitalnym Tokio, temperatura przed południem sięgała 39-40 stopni. Władze radzą mieszkańcom, a w szczególności osobom starszym, by nie opuszczały domów bez potrzeby i – gdy to tylko możliwe – przebywały w klimatyzowanych pomieszczeniach.
23 ofiary upałów
Tylko w minioną sobotą z powodu upałów zmarło 11 osób. Wcześniej oficjalnie informowano o 12 innych ofiarach upałów trwających od 15 lipca. Wśród ofiar jest chłopiec ze szkoły podstawowej, którego organizm nie wytrzymał 20-minuotowej drogi do domu w upale.
Za wysokie temperatury odpowiedzialne są dwa fronty, które wzięły w kleszcze Japonię. W tym tygodniu spodziewane jest lekkie ochłodzenie, ale termometry nadal będą wskazywać około 33 stopni Celsjusza.
Czytaj też:
Nietypowy problem japońskiego miasteczka. Brakuje... wojowników ninja