Jak podaje Onet, powołując się m.in. na rosyjski serwis mountain.ru, Aleksander Gukow oraz Siergiej Głazunow wspinali się na Latok I, po jednej z najtrudniejszych grani w całym masywie Karakorum. 25 lipca Głazunow odpadł od ściany i zginął. Jego partner nie dość, że pozostał sam, to jeszcze nie ma sprzętu. Rosjanin nadał komunikat do ekipy, która pozostała w bazie. Przekazał informację o śmierci Głazunowa i poprosił o pomoc, ponieważ sam nie jest w stanie zejść do bazy.
Dwa warianty
Informację o chęci niesienia pomocy potwierdził na Twitterze Andrzej Bargiel. Z kolei reporter "Faktów" Robert Jałocha poinformował, że Bielecki o swoim rzekomym zaangażowaniu w akcję ratunkową dowiedział się z mediów. „Rozmawiałem z Adamem Bieleckim. Adam z Jackiem Czechem pakują bazę pod Gaszerbrumami. Adam nic nie wie o żadnej akcji ratowniczej na Latok I. O swoim udziale dowiedział się z mediów. Plan jest taki ze jutro ekipa Adama rozpoczyna treking powrotny” – napisał na Twitterze.
twittertwitter
Ekipa, która pozostała w bazie, poinformowała o dwóch możliwych wariantach. Ratownicy albo zrzucą Gukowowi sprzęt, który umożliwi mu zejście w dół, albo sami go tam ściągną. Dodatkowym utrudnieniem podczas akcji ratunkowej jest obecność na ścianie kamieni i ryzyko wywołania lawiny.
Czytaj też:
Polak zjechał z K2 na nartach! Niesamowity wyczyn Bargiela!