Choć na razie mowa jest o 83 ofiarach śmiertelnych pożarów w Grecji, to władze nie mają wątpliwości, że bilans może się powiększyć. Wciąż wiele osób uznawanych jest bowiem za zaginione. W Mati, kurorcie, który został najpoważniej zniszczony, w poszukiwania ofiar pożaru włączyli się już także cywile. Straż przybrzeżna przeczesuje wody oblewające Attykę w poszukiwaniu tych, którzy mogli utonąć, gdy uciekali przed ogniem.
Grecka filia CNN opisuje dramat ojca bliźniaczek, Yiannisa, który szuka swoich dwóch córek i ich dziadków. Mężczyzna miał wpaść na ich trop oglądając w telewizji kadry z ewakuacji. Twierdził, że nagraniach Alpha TV widać było dziewczynki zsiadające z prywatnej łodzi wraz z innymi ocalałymi. Wkrótce odebrano mu jednak nadzieję, ponieważ okazało się, że to nie były jego dzieci, a inne podobne do nich. Obsługa portu w Rafinie poinformowała, że nie zapisano ich także na liście uratowanych osób.
Rodzice nie ustają jednak w wysiłkach, by odnaleźć swoje córki. Ojciec apelował o pomoc na antenie greckiej telewizji. Jak przyznał, wraz z żoną przeszukali już wszystkie pobliskie szpitale, komisariaty, byli nawet w kostnicy. Wciąż nie natrafili jednak na żadną informację o dziewczynkach.
Czytaj też:
83 osoby zginęły przez podpalaczy? Grecki minister ujawnia szokujące informacje
Tragiczne pożary w Grecji