Ogień rozprzestrzenia się szybko, a wysoka temperatura powietrza i porywisty wiatr nie pozwalają go opanować. Na miejscu pracuje 3,4 tys. strażaków, którzy do tej pory zdołali ugasić jedynie 5 procent zajętego ogniem obszaru, liczącego blisko 200 kilometrów kwadratowych. Podczas walki z żywiołem życie straciło 2 strażaków. Jak podaje BBC, szalejący w Kalifornii żywioł określany jest jako „ogniste tornada”. Ogień w połączeniu z niszczycielskim wiatrem stwarza ogromne zagrożenie i jest wyzwaniem dla walczących z pożarami służb.
Ewakuacja i niepokojące prognozy
Z zagrożonych terenów zostało ewakuowanych dziesiątki tysięcy osób, wiele z nich straciło swój dom w pożarze. Schronienia mogą szukać w organizowanych przez Czerwony Krzyż schroniskach, gdzie zapewniona została pomoc medyczna i pożywienie. Liz Williams, mieszkanka Kalifornii przy próbie ewakuacji utknęła w korku razem z dwójką swoich dzieci. W końcu postanowiła uciekać z nimi pieszo. – Nigdy w życiu nie doświadczyłam czegoś tak przerażającego – przyznała, a jej słowa cytuje BBC.
Według prognoz w najbliższych dniach ogień dalej będzie się rozprzestrzeniał. Gubernator stanu Kalifornia Jerry Brown poprosił o pomoc władze federalne i zapowiedział, że chce zapobiec „nieuchronnej katastrofie”.
Czytaj też:
Popularny kurort doszczętnie zniszczony, to tam zginęli Polacy. Pokazano ujęcia z drona nad Grecją
Pożary w Kalifornii. Strażacy walczą z "tornadami ognia"