Felixstowe leży na wschodzie Wielkiej Brytanii, tuż nad Morzem Północnym. Miasto stało się ostatnio bohaterem przekazów medialnych w całym kraju. Wszystko za sprawą Range Rovera porzuconego na plaży. Co znamienne, samochód nie stał bezpiecznie oddalony od brzegu, a zaparkowano go przy linii brzegowej. Auto podmywane przez morskie fale wzbudziło ciekawość okolicznych mieszkańców, którzy zgromadzeni na plaży przyglądali się działaniom służb.
Jak się tam znalazł?
Jak podaje „Eastern Daily Press”, samochód „wyłonił się” z morskich fal po piątkowym sztormie. Następnego dnia policjanci przeszukali okoliczny teren, ale nigdzie nie natrafili na ślady wskazujące na to, w jaki sposób Range Rover znalazł się w tym miejscu. Okoliczni mieszkańcy powiedzieli w rozmowie z mediami o zasłyszanych przez nich plotkach. Według pogłosek, samochód miał wcześniej holować skuter wodny.
Pracownicy pobliskiego sklepu zeznali z kolei, że w piątek wieczorem zjawiła się u nich prawdopodobnie właścicielka auta. Kobieta miała przyznać, że ma pewne „trudności”. Na miejsce wezwano służby, jednak pierwsza próba wyciągnięcia auta z wody zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ Range Rover utknął w piasku. Samochód został odholowany na brzeg dopiero następnego dnia. Operacji służb przyglądali się gapie, którzy zaczęli wiwatować po pomyślnym zakończeniu akcji.
Czytaj też:
Przerażający finał zabawy na plaży. Matka pokazała zdjęcia zainfekowanej stopy syna
Range Rover podmywany przez morskie fale na plaży w Felixstowe