Uratowany rosyjski himalaista o wydarzeniach na Latok I. „Rozpaczliwie krzyczałem, nikt nie odpowiadał”

Uratowany rosyjski himalaista o wydarzeniach na Latok I. „Rozpaczliwie krzyczałem, nikt nie odpowiadał”

Aleksander Gukow Źródło: X-news
Rosyjski himalaista, który niemal tydzień oczekiwał na pomoc na górze Latok, został ewakuowany we wtorek 31 lipca. Teraz Aleksander Gukow opowiedział o tym, jak doszło do śmierci jego wspinaczkowego partnera Siergieja Głazunowa.

Przypomnijmy, 25 lipca Aleksander Gukow i Siergiej Głazunow wspinali się na Latok I po jednej z najtrudniejszych grani w całym masywie Karakorum. Głazunow odpadł od ściany i zginął. Jego partner nie dość, że pozostał sam, to jeszcze bez sprzętu. Rosjanin nadał komunikat do ekipy, która pozostała w bazie. Przekazał informację o śmierci Głazunowa i poprosił o pomoc, ponieważ sam nie był w stanie zejść do bazy z wysokości 6200 metrów, na której się znajdował.

Galeria:
Aleksander Gukow uratowany. Zdjęcia z akcji ratunkowej

– Próbowaliśmy z moim przyjacielem, młodym, ale bardzo odważnym, 26-latkiem. Próbowaliśmy zdobyć szczyt, ale wiedziałem, że przez pogodę nie damy rady. Brakowało może 50 metrów. Gdy schodziliśmy, on próbował się zakotwiczyć. Widziałem to, bo byłem na górze, a on na dole. Możliwe, że zerwał się zaczep i on spadł razem z nim. Czekałem pod szczytem może pół godziny, rozpaczliwie krzycząc: Siergiej, Siergiej, czy wszystko w porządku? Jednak nikt nie odpowiadał. Zamontowałem zaczep, opuściłem się na linie i odkryłem, że spadł. Byłem sam, miałem jedynie dwie liny, jednak nie miałem uprzęży, gdyż wszystkie były przy nim. Na dół było jeszcze 6500 metrów, więc postanowiłem wezwać pomoc – relacjonował Aleksander Gukow, rosyjski himalaista.

Aleksander Gukow znajduje się w pakistańskim szpitalu w Rawalpindi, jak informują lekarze jego stan jest stabilny.

Źródło: X-news / Wprost.pl