Oskarżenia wobec Xuechanga zostały zawarte w raporcie, którego autorzy twierdzą, że duchowny używał gróźb i występował z pozycji autorytetu, by wymusić stosunek na co najmniej sześciu zakonnicach. Cztery z nich podobno mu uległy. W dokumencie znajdziemy też oskarżenia o kontrolowanie umysłu kobiet za pomocą wiadomości tekstowych. Mnich miał wpajać im przeświadczenie, że seks jest częścią ich drogi do zrozumienia buddyzmu.
Świątynia w Pekinie odniosła się do oskarżeń, informując, że rozpocznie wewnętrzne śledztwo w tej sprawie, jednak w swoim oświadczeniu mocno zdystansowała się od zarzutów. Można w nim przeczytać o „sfabrykowanych dowodach” oraz „nielegalnych zamiarach, by w okrutny sposób wrobić opata Xuechenga”. Mnich został przesłuchany, jednak nie postawiono mu żadnych zarzutów. Mężczyzna znajduje się na wolności.
Xuechang, stojący na czele Buddyjskiego Związku Wyznaniowego w Chinach, jest najmłodszą osobą piastującą to stanowisko w historii. Jego konto na chińskim portalu społecznościowym Weibo śledzi ponad milion osób. Oskarżenia mają związek z rosnącą popularnością akcji #MeToo w Chinach. Chociaż związane z nią działania straciły rozmach w Europie i Stanach Zjednoczonych, to w Azji dopiero zyskuje ona popularność.
Czytaj też:
Włamał się do klasztoru w Radomiu. Zakonnicy zamknęli go w składziku