Protestujący podpalali opony oraz obrzucali izraelskich żołnierzy kamieniami – a według stacji CBS – także wiązką ładunków wybuchowych oraz granatem. Wojsko odpowiedziało ostrzałem pojemnikami z gazem łzawiącym oraz – według palestyńskiego ministerstwa zdrowia – ogniem. Według ministerstwa, od kul rannych zostało 307 osób, w tym jedna kobieta poważnie. Zabito też dwóch Palestyńczyków, z czego jeden pełnił zadania sanitariusza. Izraelskie wojsko nie skomentowała tych doniesień. W ramach Wielkiego Marszu Powrotu Palestyńczycy domagają się prawa do powrotu na tereny, z których byli wysiedlani od 1948 roku.
„Wielki Marsz Powrotny”
Tysiące Palestyńczyków ze Strefy Gazy wyruszyło w piątek 30 marca wzdłuż granicy z Izraelem, by protestować przeciwko okupacji swoich terytoriów. Demonstranci wznieśli w tym rejonie miasteczko namiotowe i zapowiadają, że nie przerwą manifestacji aż do połowy maja, kiedy to odbyć się mają uroczystości z okazji 70-lecia powstania państwa Izrael. Za dwa tygodnie ma nastąpić także wzbudzające kontrowersje przeniesienie amerykańskiej ambasady do Jerozolimy, a być może nawet wizyta amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa.Wydarzenie nazwano w Palestynie „Wielkim Marszem Powrotnym”.