Ojciec 3-latka zorientował się, że jego syn zniknął 7 sierpnia po południu. Miał się obudzić i zauważyć, że dziecko wyszło z kołyski i znalazło się w suszarce. Mężczyzna zadzwonił pod numer ratunkowy i stwierdził, że 3-latek nie oddycha. O wszystkim poinformował też matkę dziecka. Kiedy kobieta dotarła na miejsce, była tam już policja. – Nie reagował na bodźce, był spocony i bardzo gorący. Nie wiem, co się stało, czy spanikował i nie mógł wyjść? – powiedział ojciec.
Stacja Fox News zwróciła się o komentarz do przedstawicieli policji, którzy potwierdzili śmierć chłopca. Ojciec dziecka nie ma pojęcia, w jaki sposób mogło dojść do tragedii. – To nie ma dla mnie sensu. Tu nic nie składa się w całość. Nie rozumiem, w jaki sposób znalazł się w suszarce – przyznał mężczyzna, który od 1,5 roku mieszkał ze swoim synem sam. Matka chłopca Raya Lloyd wyprowadziła się z domu.
Policja oświadczyła, że na razie nikt nie usłyszał zarzutów w związku z tragedią w Wirginii, ale w sprawie wszczęto dochodzenie. Przyczyna śmierci dziecka, które zmarło dzień po swoich trzech urodzinach pozostaje niejasna.
Czytaj też:
3-latek i jego roczny brat przeżyli kilka dni obok ciała matki. Czekali na pomoc po wypadku