"Mamy w Londynie 12 polskich kościołów katolickich i próbujemy otwierać nowe ośrodki - cytuje "Times" księdza Kukłę. - Udzielamy pomocy duszpasterskiej, ale ludzie zwracają się do księży z bardzo różnymi problemami. Wielu przychodzi z całymi rodzinami i prosi o informację o szkołach. Organizujemy spotkania i mówimy im, jak żyć w takim dużym mieście jak Londyn".
Według księdza Kukły, cechą wyróżniającą nowych imigrantów, w tym Polaków, jest ich młodość. Wielu to studenci albo świeży absolwenci. "Wszyscy podchodzą do wiary i liturgii z wielkim entuzjazmem. Angielscy księża, przyzwyczajeni raczej do zniechęconej i cynicznej młodzieży brytyjskiej, są zachwyceni, ale też trudno im sprostać oczekiwaniom wobec parafii, by służyły one jako punkty pośrednictwa pracy, ośrodki pomocy społecznej czy miejsca spotkań dla młodzieży" - czytamy w dzienniku.
Aby uzmysłowić skalę problemów, przed jakimi stają w nowym kraju młodzi imigranci, dziennik opowiada historię 21-letniego Polaka Pawła. Przyjechał on do W. Brytanii korzystając z pośrednictwa agencji, która oszukała go, nie załatwiając żadnej pracy, wylądował więc na stacji Victoria. Przedstawiono go osobie, która miała mu pomóc, ale zamiast tego został okradziony ze wszystkich rzeczy, w tym dokumentów. Trafił następnie w przestępcze środowisko, gdzie wszyscy pili i brali narkotyki.
"Uratował się dzięki Ośrodkowi Kardynała Hume'a, katolickiemu programowi dla młodzieży w Westminster, założonemu przez zmarłego arcybiskupa. Przed ośrodek skontaktowano go z władzami, dostał papiery, udzielono mu pomocy w znalezieniu mieszkania i znaleziono pracę portiera" - opisuje optymistyczne zakończenie historii Pawła "The Times".
pap, ss