Jak podaje „The Telegraph”, zdjęcia do najnowszej części filmu o Jamesie Bondzie miały ruszyć już za kilka tygodni. Nad całością miał czuwać reżyser Danny Boyle, który ma w swoim dorobku takie pozycje jak „Slumdog. Milioner z ulicy” czy „Transpotting”. Według mediów Boyle zrezygnował na etapie podejmowania ostatecznych decyzji dotyczących obsady. Źródłem różnicy zdań między producentami a reżyserem miał być także scenariusz, który zdaniem niektórych za bardzo skupiał się na współczesnych napięciach politycznych między Zachodem a Rosją. Główną kością niezgody zdaniem „The Telegraph” miało być obsadzenie roli Rosjanina będącego „czarnym charakterem”. Boyle widział w tej roli Tomasza Kota. Z przekazów medialnych wynika, że z takim pomysłem reżysera nie zgodził się Daniel Craig, który ma duży wpływ na dobór obsady.
„Odnosząc się do doniesień medialnych dotyczących napięć na linii Danny Boyle – Daniel Craig, które miałyby być konsekwencją różnych wizji artystycznych obu Panów, i które miałyby dotyczyć ewentualnego udziału Pana Tomasza Kota w najnowszym”Jamesie Bondzie„, pragniemy stwierdzić, że nie dysponujemy żadną wiedzą na ten temat i nie wiemy co obu Panów poróżniło” – podano w oświadczeniu.
„Tomasz Kot został poproszony przez reżysera o przygotowanie kilku scen, w których interpretował ostatnie role czarnych charakterów, co zrobił z wielką przyjemnością” – czytamy w oświadczeniu. „Nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego stanowiska wyżej wymienionych podmiotów, wobec czego nie możemy odnosić się do informacji uzyskanych wyłącznie za pośrednictwem przekazów medialnych” – podkreśliła Lucyna Kobierzycka, szefowa agencji reprezentującej Tomasza Kota.
Czytaj też:
Danny Boyle nie wyreżyseruje „Bonda”. Chciał, by w filmie zagrał Tomasz Kot?