Przypomnijmy, że Sinead McNamara od czterech miesięcy pracowała na luksusowym 92-metrowym jachcie, którego właścicielem jest Alberto Baillères, potentat przemysłu górniczego z Meksyku. We wtorek jednostka o nazwie Mayan Queen IV zacumowała u wybrzeży Kefalonii, a Meksykanin wraz z rodziną opuścił jacht. Na pokładzie zostało jedynie kilkunastu członków załogi. Dwa dni później – o 2 nad ranem w piątek na tyle łodzi znaleziono nieprzytomną 20-latkę zaplątaną w liny.
Początkowo greckie media podawały, że kobieta zmarła już na jachcie, jednak później okazało się, że nastąpiło to dopiero w drodze do szpitala w Atenach. Do czasu przyjazdu służb medycznych, na pokładzie usiłowali ją reanimować członkowie załogi. Następnie nieprzytomną Australijkę przewieziono do szpitala w Argostoli. Jak podaje „The Sunday Times”, 20-latka była w stanie śpiączki. Lekarze postanowili o przetransportowaniu pacjentki do stolicy Grecji, ale kobiecie nie udało się przeżyć podróży.
Mayan Queen miała wypłynąć w dalszą drogę w niedzielę, ale w związku z tragedią, jaka się na niej rozegrała, jacht musiał pozostać w porcie Argostoli. Policja przesłuchała członków załogi, przeprowadzono też oględziny łodzi. Greccy śledczy, do których dotarli dziennikarze „The Times” ujawniają, że 20-latka najprawdopodobniej usiłowała popełnić samobójstwo. – Wygląda na to, że odebrała sobie życie. W najbliższych dniach tę teorię zweryfikują wyniki sekcji zwłok – tłumaczył jeden z policjantów biorących udział w śledztwie.
Australijski portal 9 news informuje, że tragedia wydarzyła się w dniu, gdy 20-latka kończyła pracę na jachcie milionera. W piątek kobieta miała się spotkać ze swoją matką i siostrą, które był już w drodze do Aten.
Czytaj też:
Zrobiono jej zdjęcie, po chwili już nie żyła. Śmierć 9-latki wstrząsnęła Teksasem
Sinead McNamara