Kobieta odpowiedziała, że ocknęła się rozebrana na plaży Sairee 26 czerwca. Była obolała, miała zdarte kolana i była przysypana piaskiem. Wówczas zorientowała się, że stoi nad nią uśmiechnięty mężczyzna. Zabrał on jej telefon, pieniądze i karty kredytowe. Ostatnie, co pamiętała z poprzedniego wieczoru to, że wyszła z baru i poszła na plażę. Jak mówi, jest przekonana, że ktoś dosypał jej narkoty do jej rumu z colą.
19-latka mówi, że władze Tajlandii nie chciały przyjąć zawiadomienia o gwałcie. W jej opinii wszystko przez to, że obawiali się utraty zysków. Ponadto śledczy mieli grozić 12 osobom, które udostępniły w mediach społecznościowych post Brytyjki, w którym opisała swoje przeżycia.
– Zachęcałbym innych młodych ludzi do trzymania się z daleka od tego miejsca. Nigdy nie czułabym się bezpiecznie wracając na Koh Tao. Nie odradzam wyjazdów do Tajlandii w ogóle, bo to jeden z moich ulubionych krajów. Ale jest to piękne miejsce z ciemną stroną – zaznacza kobieta.
W ciągu ostatnich lat na popularnej wyspie Ko Tao zanotowano 10 przypadków tajemniczych zgonów.