O zidentyfikowaniu domniemanych sprawców poinformowali podczas wspólnej konferencji prasowej przedstawiciele Koronnej Służby Prokuratorskiej (CPS) i Scotland Yardu. Jak podkreślono, podane nazwiska Rosjan prawdopodobnie nie są prawdziwymi. Obydwaj mężczyźni mają około 40 lat.
Metropolitan Police przekazała z kolei, że mężczyźni przybyli na Gatwick Airport w Moskwy 2 marca i zatrzymali się w hotelu City Stay w Bow Road we wschodnim Londynie. Stamtąd 4 marca pojechali do Salisbury, gdzie doszło to ataku nowiczokiem. Śledczy ustalili, że śmiertelną substancję naniesiono na drzwi domu ofiary.
Władimir Putin: To nie są żadni mordercy
Prezydent Rosji postanowił odpowiedzieć na informacje brytyjskiej policji. Jak twierdzi, obu mężczyzn udało się zidentyfikować rosyjskim służbom i są oni "cywilami, a nie kryminalistami". Dodawał, że z pewnością nie pracują dla rosyjskiego wywiadu. Putin zdradził także, że Aleksander Petrow i Rusłan Boszirow mogą wkrótce pojawić się w mediach, gdzie mają zaprotestować i dowodzić swojej niewinności. Kwestię obu mężczyzn prezydent Rosji poruszył na forum ekonomicznym we Władywostoku.
Atak na Skripalów
Do ataku chemicznego w Salisbury doszło w niedzielę 4 marca. Początkowo policja informowała o poważnym incydencie w centrum handlowym. Odnaleziono tam mężczyznę i kobietę w ciężkim stanie. Poszkodowani – 66-letni Siergiej Skripal i jego 33-letnia córka Julia trafili do szpitala w Salisbury. Okazało się, że Rosjanin i jego córka zostali otruci za pomocą broni chemicznej. Premier Wielkiej Brytanii, Theresa May, na konferencji prasowej przyznała, że w ataku na byłego agenta użyto tzw. nowiczoku.
Wielka Brytania o przeprowadzenie ataku chemicznego na swoim terytorium oskarżyła Rosję. Wiele krajów w akcie solidarności ze Zjednoczonym Królestwem zdecydowało się na wydalenie rosyjskich dyplomatów. W Polsce cztery osoby z Rosji zostały uznane personae non gratae – wezwano je do opuszczenia kraju. Rosja odpowiedziała tym samym.
Czytaj też:
USA nakładają sankcje na Rosję. Chodzi o sprawę Skripalów