Freddie Oversteegen 6 września 2018 roku obchodziłaby 93. urodziny. Jak podaje „The Washington Post”, słynna Holenderka zmarła dzień wcześniej. Przy okazji przypomniano jej wkład w walkę z nazistami podczas II wojny światowej.
Działanie w ruchu oporu
Freddie wychowywała się ze swoją siostrą Truus oraz matką, która zabrała córki od ich ojca, gdy te były jeszcze dziećmi. Podczas II wojny światowej we trzy żyły w ciasnym mieszkaniu, gdzie spały na słomianych materacach. Mimo biedy, chętnie pomagały osobom uciekającym przed nazistami. Udzielały schronienia m.in. żydowskiemu małżeństwu. Mężczyzna korzystający z pomocy rodziny Oversteegen poprosił o dołączenie do holenderskiego ruchu oporu. Te zgodziły się na współpracę.
Młode dziewczyny stwarzając pozory niewinności i braku zainteresowania sytuacją wokół nich, stały się idealnymi agentkami do walki z nazistami. Freddie i Truus niszczyły mosty i linie kolejowe za pomocą dynamitu, zabijały hitlerowców oraz pomagały ukrywać żydowskie dzieci na terenie całego kraju. Uwodziły także nazistów, a po zaciągnięciu ich do lasu, pozbawiały życia. W wywiadach udzielanych po latach siostry przyznawały, że ich działania były „złem koniecznym”. Warto wspomnieć, że w chwili wybuchu wojny miały kolejno 14 i 16 lat.
Truus, która była o dwa lata starsza od Freddie, po wojnie robiła karierę jako artystka. Zmarła w czerwcu 2016 roku. Freddie poślubiła Jana Dekkera, z którym doczekała się trójki dzieci.
Czytaj też:
Były nazista deportowany do Niemiec. Był strażnikiem w obozie w Trawnikach