Czy ktoś pamięta jeszcze, z jakim zaangażowaniem Władymir Putin bronił dwóch mężczyzn, zidentyfikowanych przez brytyjskie służby jako sprawcy zamachu na Siergieja Skripala? Wedle prezydenta Rosji mieli oni być Bogu ducha winnymi cywilami. Potwierdzała to także rosyjska telewizja, szyjąc bajeczkę o dwóch przedsiębiorcach z branży fitness, którzy pojechali zwiedzać katedrę w Salisbury. Tylko zbieg okoliczności ponoć sprawił, że byli oni tam w tym samym czasie, gdy były szpieg Skripal i jego córka zostali potraktowani Nowiczokiem, sowiecką supertrucizną, dostępną tylko tajnym służbom Rosji.
Ta bajeczka od początku się nie kleiła i teraz wiemy już dlaczego. Serwis śledczy Bellingcat ujawnił właśnie, że jeden z owych cywilów, prowadzących rzekomo siłownię gdzieś na Syberii, to pułkownik oddziałów specjalnych wywiadu wojskowego GRU o nazwisku Anatolij Czepiga. Za swoją służbę otrzymał ponad 20 odznaczeń, w tym tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej, wręczany zazwyczaj potajemnie, ale osobiście przez samego prezydenta Rosji. Czepiga zasłużył się w Czeczenii a w 2009 roku został przeniesiony do Moskwy, gdzie nadano mu operacyjny pseudonim Rusłan Boszirow, pod którym pracował jako tajny agent. Pod tym też nazwiskiem odwiedził wiosną Salisbury w Anglii. Wedle służb brytyjskich, wcale nie po to, żeby podziwiać gotycką katedrę, tylko żeby otruć Siergieja Skripala, innego agenta GRU, który zdradził Rosję, przeszedł na stronę brytyjską i od lat spokojnie mieszkał na Wyspach.
Kłamstwo Kremla w sprawie Boszirowa, czy też raczej pułkownika Czepigi szybko się wydało. I jak teraz mają się wszyscy przyjaciele Rosji w Europie, nawołujący do zaprzestania nękania Kremla sankcjami i kampanią zbrojenia wschodniej flanki NATO. Czy chcieliby oni, żeby po ich krajach także zaczęli hasać koledzy pułkownika Czepigi?
Czytaj też:
Wywiad z podejrzanymi o zamach na Skripala w prokremlowskiej TV. Zaskakujące tłumaczenia