Na mapie podróży Melanii Trump po Afryce znalazły się Ghana, Malawi, Kenia i Egipt. Choć cel jej wizyty nie został precyzyjnie wyjaśniony, amerykańskie media zgodnie podkreślają, że żona Donalda Trumpa z właściwą sobie gracją reprezentowała kraj, z niegasnącym uśmiechem biorąc udział w spotkaniach z przywódcami, ich żonami i innych aktywnościach, jak wizyty w szkołach, sierocińcach czy rezerwatach dla dzikich zwierząt.
Właśnie podczas wyprawy do jednego z nich – Parku Narodowego w Nairobi, Pierwsza Dama zdecydowała się na kontrowersyjny strój. O krytyce, jaka na nią z tego powodu spadła, donoszą m.in. amerykańskie „New York Times”, „CNN” czy brytyjski dziennik „The Guardian” i telewizja Sky News.
Melania Trump a kolonializm
Wszystko za sprawą kapelusza, który założyła Pierwsza Dama w trakcie safari, podczas którego pracownicy parku pokazywali jej dzikie zwierzęta w nim mieszkające. Melania Trump zdecydowała się bowiem na kapelusz przypominający tzw. hełm korkowy lub tropikalny. Nakrycie głowy stało się jednym z symboli europejskiego kolonializmu. Było chętnie używane przez najeźdźców ze Starego Kontynentu, gdyż skutecznie chroniło głowę i twarz od słońca.
Na niestosowność pojawienia się w Afryce w kapeluszu nawiązującym do kolonializmu i wyzysku czarnych przez białych zwróciła uwagę m.in. Kim Yi Dionne, profesor nauk politycznych z Uniwersytetu Kalifornijskiego, specjalizująca się w polityce afrykańskiej. Dionne zarzuciła Pierwszej Damie, że jej strój oddaje brak zrozumienia, czym jest Afryka w 2018 roku. – To jak przyjście na spotkanie z pochodzącymi z Afryki pracownikami plantacji bawełny w mundurze konfederaty – skomentował na Twitterze Matthew Carotenuto, koordynator studiów afrykanistycznych na St. Lawrence University. – Kontekst ma znaczenie – dodał.
Czytaj też:
Do buta Donalda Trumpa przykleił się papier toaletowy. Internauci są bezlitośni
Melania Trump w Afryce. Jej kapelusz wywołał kontrowersje