Do zdarzenia doszło 19 października około godz. 9:00 czasu lokalnego. Krótko po starcie śmigłowiec SH-60 Seahawk rozbił się na pokładzie lotniskowca USS Ronald Reagan. Amerykańskie wojsko potwierdziło, że wypadek miał miejsce i przekazało kilka szczegółów. Poinformowano, że nikt nie zginął, ale rannych zostało kilka osób, które znajdowały się na pokładzie lotniskowca.
Będzie śledztwo ws. wypadku
„Wszyscy poszkodowani są w stabilnym stanie, znajdują się pod opieką personelu medycznego na pokładzie USS Ronald Reagan. Obrażenia nie zagrażają ich życiu. W czasie nieszczęśliwego zdarzenia grupa uderzeniowa Ronalda Reagana przeprowadzała rutynowe operacje na Morzu Filipińskim. Lotniskowiec pozostaje w pełni zdolny do wykonywania misji i wznowił już operacje lotnicze” – czytamy w komunikacie marynarki wojennej USA. Dodano, że wszczęto dochodzenie ws. wypadku z udziałem śmigłowca.
Czytaj też:
Katastrofa śmigłowca. Zginął prokurator, który przekazał Polsce akta ws. Katynia i Smoleńska