Europejskie rządy już rozpoczęły przyklejanie sobie listków figowych, mających zasłaniać ich bezradność wobec Arabii Saudyjskiej. Z Berlina, Paryża i Londynu popłynęły słowa potępienia pod adresem monarchii za brutalne morderstwo na Jamalu Khashoggi. Saudyjska opowieść o tym, że w ich konsulacie w Stambule doszło do bójki na pięści w wyniku której zginął znany dziennikarz nie przekonuje nawet Donalda Trumpa, wielkiego przyjaciela monarchii. W sprawie śmierci Khashoggi'ego pojawiają się coraz to bardziej niesamowite wątki. Jak choćby ten, że nie poćwiartowano go w konsulacie, tylko po zamordowaniu zawinięto w dywan i wywieziono gdzieś na Bałkany. Śledczy prowadzą poszukiwania jego szczątków w lasach koło Belgradu w Serbii.
W całej sprawie najbardziej zastanawiający jest powód tak brutalnego potraktowania znanego w świecie dziennikarza. Mało prawdopodobne jest, żeby Saudowie przejęli się tym, że Khashoggi i ch krytykuje. Tego typu reżimy są przecież całkowicie odporne na jakąkolwiek krytykę. Warto jednak zastanowić się, jaką unikalną i groźną dla dynastii wiedzę mógł mieć Khashoggi?
Pamiętajmy, że był on nie tylko dziennikarzem, ale też swego czasu zaufanym rodziny królewskiej. To on doradzał księciu Turkiemu al Faisalowi, wieloletniemu szefowi saudyjskiej bezpieki. To on miał bliskie kontakty z Osamą bin Ladenem, z którym zrobił kilka wywiadów, pośrednicząc przy okazji w tajnych negocjacjach między saudyjskim rządem a twórca al Kaidy. Khashoggi był też od wczesnej młodości członkiem Bractwa Muzułmańskiego, islamskiej organizacji politycznej, która odniosła wielki sukces podczas arabskiej wiosny, zdobywając władzę w Tunezji, obalając dyktaturę Kadafiego w Libii, Mubaraka w Egipcie i omal nie doprowadzając do upadku Assada w Syrii. Ktoś z takimi powiązaniami musiał wiedzieć naprawdę dużo o związkach saudyjskiej dynastii z islamistami, w tym także z ISIS.
Mamy więc dziennikarza, z życiorysem wskazującym, że zajmował się nie tylko pisaniem i mord, którego dokonuje się w skłóconej z Arabią Saudyjską i Zachodem Turcji tuż przed początkiem negocjacji, rozstrzygających o przyszłym podziale wpływów na Bliskim Wschodzie. Może i Khashoggi był zaangażowany w grę o demokratyzację swojej ojczyzny, ale coś mi mówi, że saudyjscy agencji zabili go z dużo ważniejszych dla regionu powodów niż liberalizacja przepisów, pozwalających kobietom w królestwie prowadzić samochody.