Lot JT-610 do miasta Pangkal Pinang na wyspie Bangka wystartował o godzinie 6:21 czasu miejscowego. Kilka minut po oderwaniu się od pasa startowego załoga straciła kontakt z centralą lotów. Maszyna po raz ostatni widziana była na radarach, gdy znalazła się nad morzem. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pilot zgłaszał prośbę o zgodę na powrót do Dżakarty. Do katastrofy doszło około 13 minut po starcie. Boeing miał gwałtownie obniżać wysokość i zderzyć się z taflą wody, zanurzając się na głębokość około 30-40 metrów.
twittertwitter
Podczas konferencji prasowej władze przekazały, że na pokładzie samolotu znajdowało się 178 dorosłych, 1 niemowlę i dwoje dzieci. Załogę stanowiło dwóch pilotów i sześciu członków personelu pokładowego. Nie ma żadnych informacji mówiących o tym, czy ktokolwiek ocalał. Sutopo Purwo Nugroho, zwierzchnik indonezyjskiej agencji ds. katastrof, na Twitterze zamieścił zdjęcia rzeczy osobistych należących do pasażerów. Na jednym z nich widać nadpalony i rozszarpany neseser. Kolejne przedstawiają m.in. fragment samolotu.
Rzecznik agencji odpowiadającej za akcję ratunkowo-poszukiwawczą potwierdził w rozmowie z mediami, że samolot linii Lion Air „rozbił się”. Portal Flightradar24 podaje, że Boeing 737 MAX 8 to nowy model, który wszedł do użytku w 2016 roku. We flocie tanich indonezyjskich linii lotniczych był od sierpnia tego roku.
Czytaj też:
O włos od tragedii. Piloci Ryanaira uniknęli katastrofy
Indonezja. Katastrofa samolotu. Akcja ratunkowa i poszukiwawcza