Dziennikarze RTBF ustalili, że po tym, jak Organizacja Narodów Zjednoczonych w 2011 roku w ramach sankcji nakazała m.in. zamrożenie rachunków bankowych należących do Kaddafiego, konta wprawdzie zostały zablokowane, ale nie wstrzymano naliczania i wypłaty odsetek i dywidend. Taki wniosek znalazł się także w opublikowanym we wrześniu raporcie ONZ.
Z ustaleń publicznego nadawcy wynika, że z mowa jest nawet o 3-5 mld euro, które mogły trafić do osób kontrolujących konta pozostałe po libijskim dyktatorze. Wśród nich mają znajdować się m.in. przedstawiciele grup zbrojnych oskarżanych o zbrodnie i łamanie praw człowieka w Libii.
RTBF ocenia, że pośrednia rola Belgii w kryzysie migracyjnym, który wybuchł po wojnie domowej w Libii, może być negatywna. W ciągu ostatnich siedmiu lat frakcje zbrojne miały bowiem finansowanie, które pozwoliło im nie tylko na zakup broni, ale też zbudowanie całego „przemysłu” opartego na wyzysku uchodźców: począwszy od ich przemytu do innych krajów, po sutenerstwo i handel ludźmi. Zdaniem belgijskiej telewizji, konta tych grup zasilane były m.in. z pieniędzy pochodzących z rachunków Kaddafiego.
Czytaj też:
Noblistka: gdzie są pieniądze Kaddafiego? Europejskie banki ich nie zwróciły