Z medialnych doniesień wynika, że czarna skrzynka została znaleziona przez płetwonurków na głębokości około 30 metrów. Z relacji jedno z mężczyzn uczestniczących w akcji wynika, że zawiera ona rejestrator lotu oraz urządzenie do zapisu rozmów w kabinie pilotów i jest obecnie przewożona przez statek Baruna Jaya. Tym samym potwierdziły się informacje przekazywane przez indonezyjskie służby oraz prezesa Krajowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Transportu Powietrznego, którzy już w środę mówili o odebraniu sygnału z czarnek skrzynki, który miał być bardzo wyraźny.
Katastrofa samolotu
Lot JT-610 do miasta Pangkal Pinang na wyspie Bangka wystartował o godzinie 6:21 czasu miejscowego w poniedziałek 29 października. Kilka minut po oderwaniu się od pasa startowego załoga straciła kontakt z centralą lotów. Maszyna po raz ostatni widziana była na radarach, gdy znalazła się nad morzem. Pilot rzekomo zgłaszał prośbę o zgodę na powrót do Dżakarty. Do katastrofy doszło około 13 minut po starcie. Boeing miał gwałtownie obniżać wysokość i zderzyć się z taflą wody, zanurzając się na głębokość około 30-40 metrów. Na pokładzie boeinga znajdowało się 189 osób.
Rozbiła się nowa maszyna
BBC zwraca uwagę na fakt, że maszyna, która zatonęła, to nowy rodzaj samolotu. Boeing 737 MAX 8 jest wykorzystywany do komercyjnych lotów od 2017 roku. Ten, który brał udział w poniedziałkowym zdarzeniu był wykorzystywany od 15 sierpnia tego roku. Według szefa indonezyjskiej komisji bezpieczeństwa transportu Soerjanto Tjahjano, boeing, o którym mowa miał zarejestrowanych 800 godzin lotu. Ekspert lotniczy Gerry Soejatman w rozmowie z BBC podkreślił, że stare samoloty są zazwyczaj narażone na największe ryzyko wypadków, ale nowe maszyny również są obarczone dużym ryzykiem. – W nowym samolocie wszelkie usterki ujawniają się dopiero po tym, jak jest rutynowo używany. Zazwyczaj dzieje się to w ciągu pierwszych trzech miesięcy – wyjaśnił.
Czytaj też:
Miał lecieć boeingiem, który runął do morza po starcie. Przez przypadek spóźnił się na lotnisko