Amerykańskie służby walczą z pożarami w Kalifornii od czwartku 8 listopada. Według BBC ogień początkowo pojawił się w okręgu Butte, a później dotarł m.in. do miasta Paradise. „Woolsey Fire”, jak nazwano żywioł, pokonał autostradę i dotarł do znanych miejscowości Malibu i Calabasas. Pożary zbierają śmiertelne żniwo.
Miliarder Howard Leight w piątkową noc walczył o ocalenie swojej winnicy i dwóch domów. Później zaczął zastanawiać się jak może pomóc innym. Spotkał się ze swoim przyjacielem Billem Kerboksem mając nadzieję, że razem stworzą plan wykorzystania jachtu o wartości 25 milionów dolarów, którym dostarczą niezbędne produkty do osób poszkodowanych. Stworzyli hashtag w mediach społecznościowych #malibuhope. Zapraszali okolicznych mieszkańców do dołączania się do akcji. Transport towarów w miejsca dotknięte przez pożary jest utrudniony, ponieważ wciąż wiele dróg jest zamkniętych przez służby.
Wśród produktów, które miliarder dostarczył poszkodowanym znalazły się m.in. butelki z wodą, galony benzyny, przekąski, karma dla psów, a także piwo. Gdy jacht zbliżył się do Paradise Cove, służby zatrzymały go i oznajmiły, że „nie może przetransportować towarów na brzeg”. Na szczęście w pobliżu znajdowało się wielu surferów, którzy chętnie wskakiwali do wody, by dostarczyć produkty do miejsca docelowego i potrzebujących ludzi.
twitterCzytaj też:
Jacht spłonął na jeziorze Mikołajskim. Pasażerowie wyskoczyli za burtę