Oh Chong Song udzielił wywiadu japońskim i południowokoreańskim mediom. Powiedział, że jest obecnie „nową osobą z nowym imieniem”. W 2017 roku 24-latek został pięciokrotnie postrzelony przez północnokoreańskich żołnierzy podczas próby ucieczki do Korei Południowej. Był bliski śmierci. – Był jak rozbity słoik. Nie byliśmy w stanie wlać w niego wystarczającej ilości krwi – opisywał lekarz, który operował Koreańczyka. Żołnierze, którzy go ranili, byli jego znajomymi. Mężczyzna mówił, że rozumie ich postawę. – Jeśli nie strzelą, zostaną surowo ukarani. Gdybym był na ich miejscu również bym strzelił – powiedział.
Korupcja i pasożyty
Oh Chong Song urodził się w stosunkowo zamożnej, wojskowej rodzinie. Wstąpił do armii w 2010 roku. Podczas wywiadu opisywał jak wygląda życie mieszkańców Korei Północnej. – Jeśli nie masz pieniędzy ani władzy, giniesz w rowie – stwierdził. Opowiedział również o korupcji, która zalewa cały kraj. Przyznał, że sam „przymykał oko na ludzi, którzy łamali prawo, ale dawali mu łapówki”. Tym, którzy tego nie chcieli zrobić groził więzieniem. Stwierdził także, że „większość ludzi w kraju ma pasożyty". Opisał relację między młodymi ludźmi a przywódcą Korei Północnej. – Ludzie w moim wieku, około 80 procent z nich, są obojętni i pozbawieni lojalności wobec Kim Dzong Una – powiedział Oh Chong Song.
Czytaj też:
Spektakularna ucieczka z Korei Północnej. Badania na dezerterze zdradzają nowe informacjeCzytaj też:
Korea Północna testuje nową broń. „Kim Dzong Un buduje niezniszczalną obronę kraju”