Finlandia jest jednym z największych eksporterów skór lisich do Stanów Zjednoczonych. Jak donosi HSI, zwierzęta na wielu farmach hodowane są jedynie dla skór, które następnie są sprzedawane. W takich miejscach lisy, norki i jenoty zabija się poprzez zagazowywanie. Inną metodą, która jest stosowana, jest rażenie prądem. Brytyjscy aktywiści apelują do tamtejszego rządu o zaprzestanie importu futer naturalnych. Warunkami panującymi na fermach, z których skóry importowane są do Wielkiej Brytanii, zajęła się organizacja Humane Society International UK (HSI). Jej działacze zdobyli szokujące zdjęcia i materiały wideo, które przedstawiają warunki, w których muszą żyć zwierzęta. Na opublikowanym oryginalnie przez fińskich aktywistów z Oikeutta eläimille nagraniu widać m.in. lisy i norki z licznymi ranami otwartymi, krwawiące i pozbawione oczu. Jak podają brytyjskie media, w skrajnych przypadkach norki, lisy i jenoty na farmach futerkowych w Finlandii są zmuszane dosłownie „rozrywać się na kawałki”, ponieważ panują w tych miejscach katastrofalne warunki. Wiele z nich ma zainfekowane rany, które odniosły podczas toczonych między sobą walk o pożywienie, którego brakuje. Co więcej, zwierzęta są zamykane w bardzo małych klatkach, a aktywiści donoszą, że dochodzi nawet do przypadków kanibalizmu.
Co na to związek hodowców?
W oświadczeniu przesłanym do redakcji Wprost Fiński Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych podkreślił, że „włamywanie się na fermę jest działalnością przestępczą, a o tym wykroczeniu hodowcy powiadomili policję”. „Intruzi spowodowali stres i cierpienie zwierząt, jak również ryzyko rozprzestrzeniania się choroby, naruszając podstawowe zasady higieny i bezpieczeństwa na fermie” - czytamy. Związek przekazał, że „posiada oświadczenia od dwóch niezależnych lekarzy weterynarii, którzy mogą zeznać, że obrażenia pokazywane na rozdanym po nocnych włamaniach nagraniu, nie są wynikiem złego zarządzania fermą”. „W rzeczywistości niektóre rany widoczne na filmie mogą być bezpośrednim wynikiem włamań, ponieważ zwierzęta reagują na stres poprzez walkę” - stwierdzili.
„Wymienione fermy podlegają regularnym inspekcjom weterynaryjnym zgodnie z fińskimi i unijnymi przepisami oraz utrzymują najwyższy poziom dobrostanu zwierząt. Gospodarstwa były kontrolowane zarówno przed, jak i po włamaniach. Żadna z tych inspekcji nie wywołała krytyki ani negatywnych uwag ze strony odwiedzających je ekspertów ds. hodowli i dobrostanu zwierząt. Po włamaniach, odpowiednio poinstruowaliśmy hodowców, aby wezwali lekarzy weterynarii na wizyty kontrolne i upewnili się, że zwierzęta nie są dalej poddawane stresowi” - zaznaczono.
Czytaj też:
Walka o zakaz hodowli norek trwa. Czabański się nie poddaje