Początkowo władze Tajlandii ogłosiły, że słynna Maya Bay na wyspie Phi Phi Leh zostanie zamknięta od czerwca do września 2018 roku. Później jednak tajlandzki Departament Parków Narodowych, Ochrony Przyrody i Ochrony Roślin (DNP) ogłosił, że zatoka pozostanie zamknięta na czas nieokreślony. Powodem ograniczeń jest m.in. niszczenie rafy koralowej, do którego przyczyniła się ogromna liczba osób odwiedzających malownicze miejsce.
Od zamknięcia plaży minęło zaledwie sześć miesięcy, a już teraz możemy zobaczyć, jak bardzo poprawiła się sytuacja w wodach otaczających wyspę. Tajscy konserwatorzy pokazali w sieci wideo, na którym widać jak rekiny rafowe pływają po lazurowych wodach zatoki. Podano, że jest to znak, iż życie morskie wraca do normy.
Maya Bay dziennie odwiedzało około 5 tys. osób, a większość turystów podróżowało statkiem z Phuket lub Koh Phi Phi. Przedstawiciel jednego z wydziałów Uniwersytetu w Bangkoku wskazuje, że prawie 80 proc. raf koralowych Tajlandii zostało zniszczonych. Głównymi powodami są hotele przy plaży, kotwice łodzi i odpady z tworzyw sztucznych składowane w morzu.
Czytaj też:
Czy król Malezji wziął ślub z rosyjską królową piękności? „Przeszła na islam”
Maya Bay znana jest między innymi z filmu z Leonardo DiCaprio